Jan urodził się w 1390 roku w Kętach. Studiował filozofię oraz teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie został profesorem. Pełnił on funkcję kanonika oraz kustosza w kolegiacie św. Floriana w Krakowie, jak również przez krótki czas proboszcza w Olkuszu. Był człowiekiem żywej wiary i głębokiej pobożności. Kilkakrotnie pieszo pielgrzymował do Rzymu. Przez całe swoje życie kapłańskie powstrzymywał się od spożywania mięsa. Niezwykle pracowity, przepisywał manuskrypty. Odnalezione niedawno rękopisy liczą osiemnaście tysięcy stron.
Słynął z wielkiego miłosierdzia. Nie mogąc zaradzić nędzy, wyzbył się nawet własnego odzienia i obuwia. Zmarł 24 grudnia 1473 roku. Beatyfikował go Innocenty XI (1680 r.), kanonizował Klemens XIII w 1767r. Jego relikwie do dziś spoczywają w kościele św. Anny w Krakowie.
W ikonografii św. Jan przedstawiany jest w todze profesorskiej. Często w ręku ma krzyż. Bywa ukazywany w otoczeniu studentów lub ubogich. Jego atrybutami są: scalony dzbanek, obuwie, które daje ubogiemu, pieniądze wręczane zbójcom, różaniec. Jest patronem Polski, archidiecezji krakowskiej, Krakowa; profesorów, nauczycieli i studentów, szkół katolickich, "Caritasu".
Legendy o św. Janie Kantym powstawały w różnym czasie, na przestrzeni kilku wieków. Rodziły się na podłożu ludzkiej wdzięczności za jego dobroć. Są świadectwem życzliwej pamięci o miłosierdziu, jakim wypełnił swoje długie, pracowite życie. Świadectwo to przekazywano we właściwej sobie szacie literackiej z pokolenia na pokolenie ad legendum - do czytania. W literaturze polskiej znane są legendy św. Janie Kantym ujęte w poetycką formę. Autorem najpiękniejszych jest Wincenty Pol i ks. Karol Antoniewicz.
Spośród wielu legend o św. Janie Kantym powszechnie znana jest ta, opowiadająca o tym, jak to profesor Akademii Krakowskiej składa dzbanek przez przypadek rozbity przez dziewczynę z podkrakowskiego Łobzowa. Rzadko spotykane wydarzenie - profesor oraz prosta dziewczyna wiejska; oboje pochyleni nad fragmentami glinianego dzbanka. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego widoku. Dlatego zaskakuje nas ta posługa profesora, który jak widać nie tylko z katedry nauczał. Często zstępując z jej wysokości dostrzegał w życiu także i te problemy, których na próżno poszukiwać wśród zawiłych dociekań naukowych. Znajdują się one bowiem bliżej życia praktycznego. I choć najczęściej nie nadają się "pod mędrca szkiełka i oko", to jednak godne są tego, by spojrzeć na nie gołym okiem, a przede wszystkim ludzkim sercem. Mądrość Mistrza Jana z Kęt otwierała mu oczy na wielkie sprawy ludzkie, ale także i na te pozornie nieważne, drobne, które niezależnie od ich obiektywnej rangi należy przecież traktować poważnie. Trzeba więc je uszanować i pochylić się nad nimi ze szczerą troską. Mistrz Jan z Kęt umiał pochylić się nad czyimś rozbitym szczęściem, aby ocalić jego resztki, na powrót je scalić, a przez to na nowo wlać w człowieka nadzieję szczęścia i wprowadzić utracony pokój w jego serce.
Kolejna legenda opowiada o koszyku jabłek, które Mistrz otrzymał w darze i od razu przekazał w darze swemu przyjacielowi. Tyma sposobem koszyk rozpoczął swoje "odwiedziny" u wszystkich przyjaciół św. Jana Kantego, żyjących w znanym już "szczęśliwym wieku Krakowa". Kosz wreszcie wrócił do Jana. Legenda zaś kończy się bardzo praktycznym oraz ascetycznym spostrzeżeniem:
"Dar ten pierwsi podobno przynieśli anieli,
By dać przykład, jak święty ze świętym się dzieli.
Gdy ludzie atmosferę nieraz wokół ziębią -
To święci pragną dusze rozradować wzajem
Tą serca niewinnością, z prostotą gołębią...
Wkoło Pańskich wybrańców wszystko już tchnie rajem".
Legenda o napaści zbójców, którzy ograbili świętego, wskazuje na to, że Jan Kanty często w swoim życiu podejmował bardzo trudny ewangeliczny temat nadstawiania drugiego policzka. Oddanie innym "ostatniego grosza" zaszytego w połach płaszcza, o czym przypomina sobie później (dlatego powraca do złoczyńców, którym daje świadectwo prawdomówności), mówi, w duchu trudnej ewangelicznej zasady, na temat odpłacania dobrem za zło aniżeli, jak to czasem komentowano, naiwnego pojmowania prawdomówności przez św. Jana z Kęt. A czy opowiadanie o zdjęciu butów oraz podarowaniu ich bosemu pewnego grudniowego dnia jest naprawdę tak dalekie od Ewangelii, że aż trzeba prawdziwość takiego zdarzenia podawać w wątpliwość?
Niektóre legendy wzorowane są na wcześniejszych żywotach świętych. Tak np. zdarzenie nocy wigilijnej, w którą św. Jan Kanty przyodział swym płaszczem biedaka na rynku krakowskim, po czym sam Chrystus miał odnieść pożyczony płaszcz do celi właściciela, przypomina epizod z życia świętego Marcina sprzed bramy w Amiens. Legenda o koszyku jabłek przechodzącym z rąk do rąk, jako wyraz ludzkiej dobroci, ma swój pierwowzór w żywocie św. Pachomiusza. Cud z dzbankiem natomiast mógł być wzorowany na legendzie o św. Benedykcie lub św. Antonim pustelniku. W niczym to jednak nie fałszuje prawdy o życiu św. Jana z Kęt, który żyjąc według tej samej Ewangelii co jego poprzednicy, natrafił również na podobne problemy życia.
źródło: http://www.wzks.uj.edu.pl/epi/2003/lux09/
Nauczasz i pełnisz ściśle
Prawo Boskie dane z nieba,
Bo nie dość je mieć w umyśle,
Lecz życiem spełniać potrzeba.
Piechotą mimo siwizny
Zwiedzasz apostolskie progi,
Wiedź nas do rajskiej ojczyzny,
Bądź wodzem kroków i drogi.
Pielgrzymie, w Jerozolimie,
Krwią Zbawiciela znaczoną,
Całujesz najświętszą ziemię,
Skrapiasz łzą błogosławioną.
Ciało potem trzymasz w grozie
I z umartwieniem w przymierzu
Chcesz w pokutników obozie
Być, niewinności rycerzu.
Dobroć twoja w zimie darzy
Ubogich odzieniem twoim,
Głód i pragnienie nędzarzy
Spędzasz pokarmem, napojem.
33-330 Grybów
Biała Niżna 495